Ciekawy materiał wyszperany przez Kolegę Administratora rad21, jak w 1948 prowadzono w Szczecinie wielką kampanię zwalczania śladów niemczyzny. Między wierszami możemy wyczytać, że jeszcze w końcu 1948 roku były tu w użytku kufle i podstawki z reklamami niemieckich browarów, zapewne z wojennych zapasów. Tak samo reklamowe popielniczki, ceramika użytkowa itp. Chyba podobnie było i z butelkami, np. (co już wiem od rodziny) w końcu lat 40-tych mleczarnia w Stargardzie wciąż używała poniemieckich butelek na mleko. Wszystkie te przedmioty musiały w końcu zniknąć, choć nie zawsze było je czym zastąpić.
źródło: Kurier 22 listopada 2005 r.
------------------------------------------------------
Wspomnień czar
Listopad 1948 r. w "Kurierze Szczecińskim"
Nie pielęgnować śladów niemczyzny!
Od przeszło trzech lat trwa na terenie Szczecina walka ze śladami niemczyzny. Niestety, nie wszyscy obywatele mają dla niej zrozumienie. Wielu, czy to przez oszczędność, czy to przez bezmyślność, w dalszym ciągu pielęgnuje starannie "pamiątki" niemieckie.
W licznych instytucjach znajdują się jeszcze popielniczki lub wazoniki z niemieckimi napisami. W restauracjach prawie wszędzie dostajemy piwo w kuflach z niemieckim napisem, widnieją one też na podstawkach, popielniczkach, a często i na talerzach.
Wydział Administracyjny Zarządu Miejskiego przystąpił obecnie do intensywnej akcji tępienia tych pozostałości niemczyzny, nakłada-jąc na winnych wysokie kary administracyjne.
Ostatnio ukarano za napisy niemieckie następujących: właściciela restauracji Prokopowicza, restauracje "Bałtyk", "Kotwica" i inne.
Również kierownicy dwóch sklepów spółdzielczych zostali ukarani za umieszczenie na wystawach sklepów towarów w opakowaniu niemieckim. |