Zwykły pyrzycki Kerck, ale z wytartym napisem na wierzchu.
Dziwoląg totalny, bo gdyby
a.) napis wytarty byłby pod spodem
b.) napis wytarty byłby negatywem
c.) porcelanka była kupiona/wymieniona
w ostateczności d.) oba napisy dotyczyły tego samego rejonu
to bym to jeszcze zrozumiał.
Ale tutaj mamy: pod spodem średnio zachowanego czerwonego Kercka, a na wierzchu wytartego Bergschloesschen'a z Sopotu(!) wraz z logiem (dwa trójkąty tworzące gwiazdę).
Czy większy browar kupował by używane wiejskie patenty i bez zmazywania napisu odbijał swoje logo gorszą farbą ?
Może ktoś ma jakieś bardziej racjonalne wytłumaczenie ?
jakieś pomysły ?
Pozdrawiam
KG
Kupię lub wymienię wszystko związane z Pyrzycami - Pyritz
Szczerze mówiąc, to na tym zdjęciu dobrze widać tylko Kercka.
Po tym drugim jedynie śladowe linie. Powstaje pytanie - czy to nie negatyw napisu? Może powstał przypadkowo, np dwie porcelanki zetknięte ze sobą i jakaś reakcja chemiczna, np. pod wpływem wysokiej temperatury (przy rzuceniu w gorace popioły)?
Trudno tu w ogóle coś orzec i nie dziwię się milczeniu reszty Szanownych Kolegów.
Ale w XX wieku rzeczywiście bywały kłopoty w branży butelkowej. Załączam trzy wycinki z lat 1919/1920. Co prawda nie Pommern, tylko Wielkopolska. Więc nie wiadomo, na jakim obszarze występowały te problemy (czy objęły też północne ziemie niemieckie).
"Kurier Poznański" z 28 maja 1919:
"Dziennik Poznański" z 8 października 1919:
"Dziennik Poznański" z 8 stycznia 1920:
Zwróćcie uwagę, że w pierwszym wycinku ten Kasprowicz (producent likierów i soków owocowych z Gniezna) ogłasza skup swoich butelek. Sytuacja mocno nietypowa, bo te wszystkie butelki od likierów czy soków (nie tylko Kasprowicza) normalnie były "niesprzedawalne". Czyli nie podlegały zwrotowi. Po opróżnieniu wyrzucano je na śmietnik (z czego dziś korzystamy, jako zbieracze). We wcześniejszych latach - nawet tych "chudych", I wojny światowej - w ogóle nie było takich ogłoszeń (a śledziłem te roczniki dość dokładnie, "od deski do deski", szukając materiałów na stronę kresową Olejów na Podolu http://www.olejow.pl). Pan Kasprowicz zamieszczał często swoje inseraty, w tym z fajnymi rysunkami (np. żołnierze w okopach pijący jego likiery). Ale dopiero w 1919 roku pojawiły się te informacje o skupie butelek. I jeszcze "wysokie ceny". Więc już miał jakieś kłopoty z dostawą nowych butelek z hut szkła. Kilka miesięcy później jest jeszcze ciekawiej. Kupuje "każdą ilość i jakość" (!!!) butelek, a potem nawet korków. I ani słowa "moich butelek". Czyli już brał co popadnie (także butelki innych firm), żeby tylko mieć do czego rozlewać swoje produkty. Nalepiał pewnie na te obce butelki swoje etykiety - i "szafa gra", a ludzie w czasie kryzysu "butelkowego" przyzwyczaili się do takich hybryd.
Inni też mieli takie problemy z butelkami:
"Kurier Poznański" z 16 marca 1919:
Ze względu na w/w wycinki post Kolegi Dukata zostaje przeniesiony do działu "Edukacja"
P.S. Szanowny Kolega Kuppermann miał w zbiorach zdjęcie butelki "hybrydy" z jakieś aukcji internetowej. Butelka była chyba stargardzka,odlewana z formy, a później jakaś inna firma (z innego miasta) wypiaskowała na niej swój napis, podobną techniką jak napisy na butelkach z mleczarni. Może zechce odszukać to zdjęcie i załączyć?
Edytowane przez Administrator dnia 14-06-2010 04:50
Negatyw tak jak pisałem: nie !
W sumie data wielkiego kryzysu pasuje, bo korek jest z warstwy 1910-1925.
Teraz tylko odległość - korek użyty po raz pierwszy w Pyrzycach, trafia do Sopotu, po czym znów wraca do Pyrzyc.
Trochę to zagmatwane...